Pierwszym punktem uroczystości była msza w Archikatedrze Lubelskiej, później żałobnicy przejechali z Lublina do Piask. Na tamtejszym cmentarzu parafialnym szczątki Józefa Franczaka spoczywają od 1983 roku. W czwartek do grobu została złożona jego wypreparowana czaszka, przez lata będąca eksponatem na Akademii Medycznej (obecnie Uniwersytet Medyczny). Rodzinie zwrócono ją w ostatnich miesiącach.
26 marca br. członkowie Przymierza ,Naród,Wolność,Suwerenność uczestniczyli w Archikatedrze św. Jana Chrzciciela w Lublinie w uroczystej mszy św. a następnie w miejscowości Piaski k/Lublina w pogrzebaniu sierż. Józefa Franczaka pseudonim " Laluś".
Uroczystość zgromadziła około 2000 uczestników . Przeważali ludzie młodzi . Kwiaty,sztandary ,banery,przemówienie p.Wacława Szaconia ps."Czarny " to był niemy Krzyk Prawdy i Bezsilności . Nad grobem zaintonowała pieśni nasza koleżanka -aktorka Sława Bednarczyk.
Józef Franczak ps. "Laluś" zginął w ubeckiej obławie, zorganizowanej 21 października 1963 roku w Majdanie Kozic Górnych. - Jakim to barbarzyństwem jest obcięcie przeciwnikowi głowy po jego śmierci - mówił nad grobem Żołnierza Wyklętego minister, Jan Stanisław Ciechanowski, szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. - To świadczy o jednym, oni się go bali nawet wtedy, kiedy już nie mógł strzelać i nie mógł się bronić - przekonywał minister. Marek Franczak, syn Józefa Franczaka ps. "Laluś" podziękował wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że możliwa stała się czwartkowa uroczystość żałobna. - Myślę o Łączce i innych miejscach, gdzie ziemia kryje ofiary komunistycznych represji - powiedział. Pod koniec głos mu się załamał. - Jestem głęboko wzruszony, trudno mi mówić - wyznał. Swoimi wspomnieniami z zebranymi podzielił się Wacław Szacoń ps. "Czarny", który podobnie jak Józef Franczak należał do oddziału Zdzisława Brońskiego ps. "Uskok". Przyjechał z Krakowa, żeby pożegnać kolegę. - "Lalusia" poznałem 73 lata temu, w 1942 roku szkolił mnie do służby - opowiadał Wacław Szacoń.